Bangkok! Ostatni etap podróży- chciało by się powiedzieć ostatnia prosta która taką prostą nie była. Dotarliśmy do zarekomendowanego hostelu( http://www.roofviewplace.com/location.htm ). W recepcji przywitała nas przemiła pani, nie to pan- yyy nie to jednak pani, nie według mnie to pan choć trochę zniewieściały. Owo ono zapadło nam w pamięci: jedyną rzeczą którą powtarzało było: wanna pay me now??? Temperatura w Bangkoku bynajmniej dla mnie okazała się zabójcza- prawie- no i ponoć jeden z Budd(jemu to ponoś zajrzałem za głęboko w oczy kiedy przysiadłem się do staruszków na trawniku by wraz z nimi z pełnym zaangażowaniem i z lupą w ręku znaleźć seojego Buddę) Królewski Szpital w Bangkoku spełnił swoje zadanie i do żywych mnie przywrócił :) Jednak dalsze dni w Bangkoku nie były już na tak wysokich obrotach jak zakładaliśmy.